Jesteśmy już na etapie kiedy podłogi mamy czyste. W tym czasie możemy czytać sobie np. książkę, ale przydałoby się jeszcze móc mieć jakieś światło wpadające przez nasze czyste okna.
Idąc za radą naszych babć musimy działać "nie możemy czytać po ciemku, bo wzrok nam się popsuje!"

Nadarzyła się okazja, więc postanowiłam sprawdzić jak radzą sobie takie urządzenia na naszych szybkach.
Od razu napomknę, że nie jestem jakąś nawiedzoną czyścicielką i nie latam co tydzień z płynem do okien i ściereczką polerując okna, żeby żadnej smugi nie było.
Raz na jakiś czas porządne umycie okien w zupełności mi wystarczy, jak gdzieś tam będzie jakaś kropeczka niedoczyszczona, to tragedii nie ma.
Ale zacznijmy od początku...
Na testy przyjechały do mnie 2 urządzenia tajwańskiej firmy HOBOT Technology Inc. , czyli znany Wam już HOBOT 188 oraz nowy model HOBOT 268


Roboty tej samej firmy, a jednak różne pod wieloma względami. Na pierwszy rzut oka już widać, że:
--- wielkość jest różna
188 - 30(D) x 15(S) x 12(W)cm
268 - 24(D) x 24(S) x 10(W)cm
--- wykorzystują nieco inną technikę mycia okien
188 - posiada obrotowe kółka na które zakłada się szmatki myjące, które jednocześnie czyszczą powierzchnię i pomagają w poruszaniu się, nanosi się płyn czyszczący na jedno kółko, a drugie służy do polerowania, robot kręci raz jednym kółkiem, a raz drugim i w ten sposób się przemieszcza
268 - posiada kółka gąsienicowe, które przemieszczają urządzenie po powierzchni, do mycia służy nakładka z mikrofiby, płyn czyszczący nanosi się w niedużej ilości bezpośrednio na powierzchnię czyszczoną
--- mają też różne tempo pracy
188 - 4min/m2
268 - 2,4 min/m2
Cechą wspólną jest na pewno system próżniowy, który utrzymuje oba roboty na powierzchniach szklanych czy lustrach.
Nie będę tutaj opisywać wszystkich parametrów, osoby zainteresowane odsyłam do ulotek czy specyfikacji.
cd nastąpi...